poniedziałek, 27 października 2014

V





Półtora tygodnia minęło jej bardzo szybko. Dziś na 12.00 miała umówiona wizytę u swojej koleżanki.
Wstała, o 7 ponieważ nie mogła spać. Coś nie dawało jej spokoju, może to poczucie winy że zostawiła Piotra bez słowa i wyjechała. Zwlokła się z łóżka i udała do kuchni zrobić sobie jakieś śniadanie. Zdziwiła się trochę, że miała ochotę na jajecznice, której nigdy nie jadła, bo nie znosiła jej zapachu. Zawsze jak Piotr ją robił to, albo wychodziła pobiegać, albo namawiała go, aby przygotował coś innego. Znalazła dwa jajka w lodówce do tego pomidor i szczypiorek. Wszystko razem wymieszała i usmażyła. Zrobiła sobie jeszcze herbatę i poszła ze wszystkim do stołu. Szybko zjadła, naczynia włożyła do zmywarki i poszła do łazienki wziąć szybki prysznic i umalować się. Jak to kobiecie przystało w toalecie spędziła dobre 1, 5 godziny. Wyleciała z niej i udała sie do pokoju po jakieś przyzwoite ubrania. Postawiła na czarne rurki, biały T-shirt z widokiem nowego jorku i kremową marynarkę. Przyjrzała się się w lustrze, poprawiła lekko włosy zabrała torebkę i poszła do salonu z szafki na buty wyjęła swoje ulubione czarne szpilki włożyła je, zgarnęła jeszcze z komody kluczyki i papiery od samochodu Miri i wyszła. Miała jeszcze dwie godziny do wizyty, ale przyjmując ze będą korki, a gabinet koleżanki jest na drugim końcu miasta lepiej było wyjechać wcześniej. Dotarła pod szpital czterdzieści minut przed czasem. Jako że lubiła spacerować, a nie siedzieć w miejscu udała się na przechadzkę po pobliskim parku. Stanęła w jego centrum gdzie znajdował się ogromny staw, w którym pływały kaczki. Przyglądała się się dzieciom jak je karmiły. Z czynności wyrwał ja głos i ciągnięcie za torbę.
 - Hana, ale się za tobą stęskniłam się, kiedy do nas przyjedziesz i się pobawimy.- Okazało się ze to była jej młodsza siostra miała może 7-8 lat, co można było poznać po braku górnych jedynek, które musiały jej niedawno wypaść.
 - Elza, a co ty tu robisz? - Zmieszana spojrzała na dziewczynkę
 - Z mamą poszłyśmy na zakupy, a po nich zawsze chodzimy tu na lody. Chodź do niej na pewno się ucieszy.- Wzięła siostrę za rękę i ciągnęła w stronę na drugą stronę stawu.
 - Nie mogę teraz, ale obiecuję ze do was przyjadę. Co powiesz jutro na kino i lody?- Uśmiechnęła się do małej.
 - Super- krzyknęła i pobiegła do matki się pochwalić.
W tym czasie Hana szybko opuściła park i poszła pod gabinet swojej koleżanki gdyż zostało jej pięć minut. Szybko ruszyła korytarzami szpitala, które tak dobrze znała, ponieważ sama odbywała tu staż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz