Siedziała pod gabinetem i czekała na badanie. Kiedy za
rogu wyszła jej znajoma i kierowała się w jej kierunku wstała i podeszła do niej,
aby się przywitać.
-Hej Hana, kurcze ile
lat minęło od naszego ostatniego spotkania pięć czy więcej? Już myślałam, że
zapomniałaś o swojej koleżance, ale żeby nie przedłużać to, co cię do mnie
sprowadza, bo przez telefon brzmiałaś poważnie?
-Hej! Wyobraź sobie, że nie zapomniałam tylko zgubiłam
gdzieś twój mail, a poza tym wyprowadziłam się do Polski i tak jakoś się urwało,
a przyszłam, bo robiłam testy i wyszły pozytywnie, więc muszę się upewnić.
-Chodź- przepuściła
ją w drzwiach-zobaczymy, co się tam dzieje.
Leżała na kozetce i czekała na USG. Jej koleżanka usiadła
obok niej i nasmarował głowice ultrasonografu żelem. Po czym zaczęła jeździć nią
po brzuchu pani doktor. Hana z wyczekiwaniem przyglądał się monitorowi, ale
koleżanka jej to utrudniła i przekręciła go w swoją stronę.
- I jak zapytała zniecierpliwiona?
- Pokażcie się mamusi- odwróciła ekran z powrotem w kierunku
przyszłej mamy- Jak na moje oko to jedenasty czy nawet dwunasty tydzień,
wszystko jest w porządku, ale sama wiesz każda ciąża mnoga to ciąża
podwyższonego ryzyka, więc musisz na siebie uważać. Dziwne, że nie domyśliłaś się
wcześniej?
Po policzkach Hany
mimowolnie spływały łzy. Nie były to łzy rozpaczy, a szczęścia. Żałowała, że nie
ma przy niej męża. Wiedziała, że teraz ich życie zmieni się o 180*.
-Za dużo problemów miałam w życiu żeby spokojnie pomyśleć. Dasz
mi posłuchać ich serduszek?- otarła ręką łzy z policzków i uśmiechnęła się w
kierunku badającej jej lekarki.
- Jasne- włączyła dźwięk i po gabinecie rozeszło się szybkie
rytmiczne bicie serc- a bo nie zapytałam chcesz wydruk dla szczęśliwego
tatusia.
- Tak w końcu lepiej od razu pokazać zdjęcie na dowód, bo mi
nie uwierzy.- koleżanka podała jej papierowy ręcznik, aby wytarła żel z
brzucha- Miałam problemy z zajściem w ciążę.
- Czytałam w dokumentacji, którą mi wysłałaś, ale najważniejsze,
że teraz wszystko w porządku, więc życzę szczęścia przyszła mamusiu- uścisnęła koleżankę
i dała jej wydruk.
- Dzięki do zobaczenia.- wzięła swoje rzeczy i udała się do
wyjścia.
Leżał na sofie i zastanawiał się, co ma ze sobą zrobić.
Dostał od Wiki tydzień zwolnienia po tym jak zemdlał przy stole operacyjnym. Wiedział,
że jest przemęczony, ale co miał robić skoro tylko to przynosiło mu ulgę.
Stwierdził, że wyprowadzi się do siebie. Nie może dłużej mieszkać u, Hany, bo
zbyt wiele mu tu ja przypomina. Poza tym minęło już prawie trzy tygodnie, a ona
dalej się nie odezwała się. Co jak dla niego zapowiadało tylko to, że raczej
nie chcę do wrócić i ratować ich związku. Poszedł do ich wspólnej sypialni i
zaczął pakować swoje najpotrzebniejsze rzeczy. Włożył do walizki ubrania, w
których chodził najczęściej, potem spakował kosmetyki a na końcu ich ślubne
zdjęcie. Zniósł swoje rzeczy do bagażnika swojego samochodu i pojechał do
swojego mieszkania. Po resztę rzeczy przyjedzie jutro, a przy okazji ogarnie
tam trochę w razie gdyby Hana jednak wróciła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz