Szybko zbiegły po schodach i znalazły się przed wejściem do kuchni,
z którego widać było, że obiad stygnie już na stolę. Migiem zjadły i
podziękowały za posiłek i pobiegły z powrotem na górę po kilka rzeczy i
wyruszyły na plażę. Całe szczęście, że była ona na tyle, blisko że dojście
żółwim tempem zajmuje maksymalnie piętnaście minut. Na miejscu jak się okazało
były tylko one plus jakaś para zakochanych. Rozłożyły koc blisko linii
brzegowej, ściągnęły ubrania wierzchnie i pobiegły popływać. Woda była cudowna,
nie to, co w Bałtyku gdzie temperatura rzadko przekracza 15*C, a tu, chociaż
jest już październik woda nadal ma te 20*C. Jako że pływanie znudziło im się po
godzinie zaczęły robić zdjęcia i wiele innych rzeczy. Czas mijał im tak szybko,
że nawet nie zauważyły, że zaczęło zmierzchać. Dopiero, gdy telefon Hany zaczął
dzwonić i zobaczył, która jest godzina zaczęły się zbierać do domu. W końcu od
ich wyjścia minęły już cztery godziny, a mama się już zamartwia. Po drodze
kupiły sobie jeszcze lody i po kilkunastu minutach były na miejscu. Gdy tylko
przekroczyły próg, od razu usłyszały podniesiony głos pani Ani.
-Matko dziewczyny już miałam zgłosić wasze zaginięcie.
-Mama jak zwykle nad opiekuńcza- pomyślała Hana- Byłyśmy
tylko na plaży, a ty już zakładasz najgorsze scenariusze- powiedziała, a
młodsza siostra jej przytaknęła.
- Jak będziesz rodzicem to zobaczysz jak to jest, kiedy
dziecko nie wraca długo do domu.
- Niedługo się dowiem- wymamrotała pod nosem, co niestety
usłyszała jej matka.
Szybko ugryzła się w język i już miała iść na górę, kiedy
poczuła na swoim ramieniu rękę.
-Czekaj, czekaj kochanie czy to znaczy, że nareszcie będę babcią?-
zapytała z entuzjazmem i iskierkami pełnymi nadziej w oczach.
-Na to wygląda, ale chyba się cieszysz?
-Aniu, na co się cieszysz?- podszedł do nich ojczym Hany.
- Kochany dziadkiem będziesz, nasza Hana jest w ciąży.
-Chłopak czy dziewczyna?- zapytał szczęśliwy.
Hana uśmiechnęła się i mimowolnie położyła ręce na brzuch
lekko go gładząc.
- Nie wiem jeszcze, ale za to będą bliźniaki.- roześmiała się
na reakcje rodziców, których miny z normalnych zmieniły się na przerażone- Nie
cieszycie się, że będziecie dziadkami?
-Cieszymy, cieszymy, ale jak wy dacie sobie radę z dwójką
maluchów naraz? My ledwo z tobą jedna dawaliśmy radę, a tu dwójka od razu.
- Spokojnie mamuś, nie będzie lekko, ale sobie poradzimy, a
teraz mogę już iść się położyć?
- Oczywiście, ale jutro jeszcze wrócimy do tego tematu.-oznajmili
razem państwo Goldberg
Hana ruszyła po schodach w stronę sypialni po swoja piżamę,
a potem do łazienki pod szybki prysznic. Niby trwał tylko dziesięć minut, a miał
na nią zbawienny wpływ. Po nim poszła się położyć z myślą, że jutro może być
tylko lepiej.
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz