czwartek, 22 stycznia 2015

IX





W środku nocy obudziło ją ciche stukanie do drzwi. Od niechcenia otworzyła oczy i przeciągnęła się na łóżku, zerkając przy tym na zegarek. Jak się okazało jest już po drugiej, dlatego zaniepokojona poszła sprawdzić, kto o tej porze dobija się do jej drzwi. Szybkim ruchem otworzyła je, a przed nimi stał nie, kto inny jak Piotr.
-Co ty tu robisz? I w ogóle, jakim cudem udało Ci się wejść nie robiąc hałasu dzwonkiem? -Hanie od razu przestało chcieć się spać.
-Też się cieszę, że Cię widzę kochanie. A tak przy okazji to Anita demoralizuje przed domem Elzę razem ze swoimi znajomymi.-przerwał na chwilę, żeby się zastanowić- To, co mogę wejść czy mam spać na korytarzu?
-Chodź- wciągnęła go przez drzwi i namiętnie pocałowała- Tęskniłam za tobą i to bardzo.
-To, czemu mnie zostawiłaś samego i zwiałaś aż tu, a o miejscu twojego pobytu dowiedziałem się od swojej teściowej?
-Czyli już wiesz?- usiadła i wyraźnie posmutniała- W tej rodzinie nic nie da się utrzymać w tajemnicy.
-Ale, co wiem- zaczął wyraźnie zdziwiony- taką tajemnicą było to, że jutro wracasz. Chyba, że coś jeszcze przede mną ukrywasz, a wiesz, że nie powinnaś to powiedz mi to od razu ci się zrobi lepiej.- usiadł koło niej i mocno ja przytulił.
-A, więc drogi mężu- odchyliła się do tylu i sięgnęła kopertę, która leżała na szafce nocnej- oto ta tajemnica, mam nadzieje, że będziesz się z tego cieszył tak samo jak ja.
-Chyba nie próbujesz mi powiedzieć tego, co myślę- wziął od niej kopertę i wyjął zdjęcie- ale cię kocham, to znaczy was – pocałował jej brzuch- pamiętaj masz być przystojny po tatusiu i mądry po mamusi
-Chyba macie. Widzisz tu jest jeden płód, a tu jest drugi- pokazywała mu jeżdżąc palcem po wydruku z USG.
-To w takim razie kocham Cię jeszcze bardziej. Może masz ochotę uczcić to ze mną prysznicem- wziął ją na ręce i zaczął iść w stronę łazienki.
-Postaw mnie ja już brałam prysznic. Nie moja wina, że się spóźniłeś.
-No wiesz, ja tu za tobą tęsknie, chcę się z tobą po integrować, a ty mi odmawiasz. Nie ma mowy idziemy pod prysznic.
- Mówisz po integrować, ale ja muszę też mieć coś w zamian.
- Oj, i będziesz miała, a teraz jak byś mogła to otwórz drzwi.- stali właśnie przed wejściem do łazienki
-Zrobione-Piotr odstawił ją na ziemie i zaczął rozpinać swoją koszule. Hana skutecznie mu to uniemożliwiła zajmując się nią osobiście, obrywając guziki i namiętnie całując go w usta.
- Hmm, nie wiedziałem, że masz tyle siły- mówił to między pocałunkami, pozbywając się koszuli nocnej ze swojej żony
- Wielu rzeczy o mnie nie wiesz- całowali się już nadzy pod strumieniami ciepłej wody w kabinie prysznicowej.
Pieścił jej ciało zaczynając od ust, schodząc niżej, szyja, piersi, przy których zatrzymał się na dłużej i brzuch. Następnie wracając do ust i sadzając ją sobie na biodrach. Napierał już na nią coraz bardziej, aż w końcu nie wytrzymała i krzyknęła: „Wejdź we mnie w końcu”. Wszedł w nią i zaczął powolnymi ruchami delektować się bliskością z nią. Przy śpieszył dopiero na końcu, aby razem osiągnąć harmonie. Stali jeszcze chwile wyrównując oddechy. Później Hana nałożyła swoją piżamę, a Piotr owiną się w ręcznik. Wychodzili już, kiedy pod drzwiami zastali Anitę.
- Co głośniej się nie dało gołąbeczki? Już mogliście oszczędzić mi te krzyki typu wejdź we mnie. A teraz wybaczcie, ale też muszę wziąć prysznic, a i nie zdziwcie się jak młoda będzie się jutro pytała, co robiliście. Jak by, co to powiedziałam jej, że skrobiecie marchewkę.
Małżeństwo spojrzało na siebie i czekało aż zamknie się toaleta, aby mogli wybuchnąć śmiechem. Kiedy się kładli było już koło czwartej, ale nie chciało im się spać. Leżeli i wymyślali imiona dla dzieci oraz myśląc jak to będzie, kiedy przyjdą na świat i czy podołają roli rodziców dla dwójki małych szkrabów. Piotr zasną z dłonią położoną na brzuchu Hany, a ona tylko nakryła ja swoją i wtuliła się w niego bardziej, zasypiając zastanawiała się, co rodzice powiedzą, gdy rano zobaczą swojego zięcia i czy ich kryzys ujrzy światło dzienne. Ale na te odpowiedzi będzie musiała jeszcze trochę poczekać.